czwartek, 25 lipca 2013

S

Jeżeli chcecie się uczyć na czyiś błędach to serdecznie zapraszam do takiej nauki. Dzisiaj będziemy się wzorować na mnie!!! Nigdy nie odkładajcie czegoś na następny dzień albo na zwykle "później". W moim przypadku muszę się bardzo starać i wiem że to będzie bardzo trudne, bo zawsze pozwalałam sobie na nie... I teraz mam przez to kłopoty. Nawet w roku szkolnym co do prac domowych. Wiecie jak było? "E tam, po co mam teraz to robić, skoro mogę to zrobić w szkole przed dana lekcją...". A potem sranie w gacie, że nie zrobiłam tego dokładnie albo wieczne narzekanie na brak wolnego czasu na przerwach... Tak to już jest ze mną. Więc muszę się nauczyć zasady "co masz zrobić, zrób to teraz". Zamulam cały dzień i kiedy wzięłam się za skakanie, wkurwiłam się i przestałam. Mam co prawda "niby dobrą" tą skakankę, bo z licznikiem, z czasem, minutnikiem i jakimiś tam pomiarami ile kcal czy coś takiego spaliłam nie... Ale co mi po tym liczniku jak ta "zawalista" skakanka ma taką niedobra linkę która się splątuje i skręca jak dwa końce są blisko siebie. Nawet podczas skakania. Ile razy myślałam, że zaraz wyrżnę orła? Bardzo dużo... No i dlaczego szybko się tyje, a żeby spalić te całe gówno tak wolno idzie? No i rzeczywiście najlepiej Grubasko narzekać na wszystko w koło jak sama nic nie robisz w tym kierunku. Bo przecież najlepiej zwalać wszystko na skakankę, jaka to ona jest niedobra i w ogóle nie ćwiczyć???? Tak... Tak że tego, możecie komentować i opieprzać mnie za to. Może razem będzie łatwiej?
Mam nadziej, że ta lekcja czegoś was nauczyla...
Waga: 60kg*
Pożądana waga: na początek 55kg


Całuje Grubaska (.,.)
*jak widać, przytyła.. Za wiele sobie pozwalałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz