niedziela, 14 lipca 2013

B

Jak na grubasa przystało, czasami nie chce mi się czegoś robić. Może wczoraj nie tyle co nie chciało, tylko byłam strasznie zmęczona, dlatego nie dodałam żadnego posta. Internet świecił pustkami bez żadnej mojej złotej myśli.
No więc wczoraj...ach co to się działo. Konkretnie, nic. Zupełna pustka. Pojechałam z rodzicami do babci, pomagałam tacie przy naprawie czegoś tam czegoś i robiłam obiad. Nawet zjadłam bez sosu. Więc dla mnie wielki plus. A dzisiaj? Hmm zaczynam więc od śniadania, na które zjadłam połówkę piersi kurczaka (którą przygotowałam wczoraj), smażoną na suchej patelni, czyli bez użycia tłuszczu oraz jednego pomidora. Na obiad ugotowałam sobie w bulionie drugą połówkę piersi z kurczaka i do tego ryż.
Kurdę, zakładając tego bloga umówiłam się sama z sobą, że nie będę zwierzała się z moich posiłków i dokładnie ich opisywała (składniki) jak to zrobiłam przed chwilą. Więc może dzisiaj taka dyspensa?
Może być. W każdym razie, dzisiaj nici ze skakanki. Jest niedziela, wszyscy w domu, a jedyne pomieszczenie nadające się do skakania to salon. No może jest i hol ale w holu mam szklane drzwi, żyrandol i otwarte wejście do królestwa mamy czyli kuchni. Powracając do salonu... własnie tata ogląda tv, a mama czyta książkę na tarasie i też by mnie widziała. Chociaż to by wyglądało zabawnie. Hipopotam skaczący na skakance... Dzisiaj już kolacji nie zjem, bo jest 17:20 a do 18 mam zjeść kolację. Problem w tym, że nie jestem jeszcze głodna.
Waga: 59kg*
Pożądana waga: na początek 55kg


Całuje Grubaska (.,.)
*waga się macha. Zobaczymy jutro.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz